I dziś pomówimy o jednej z najsłabszych rzeczy związanych z programem
W roku 2005 popularnymi show puszczanymi w soboty o 20.00 były benefisy związane z różnymi okazjami czy urodzinami aktora czy to z okrągłą rocznicą działalności twórczej. Z okazji 50 odcinka takiego programu doczekało się Europa da się lubić.
I taka mała uwaga. W tym artykule moim zamiarem nie jest urażanie nikogo czy niszczenie mu wspomnień. Rozumiem, że dla pracujących przy programie osób mogło to być wyjątkowe wydarzenie, które miło im się kojarzy. Jednak ja tu patrzę z perspektywy widza i oceniam to co mi zaserwowała telewizja. Bo skoro ktoś stwierdził, że coś takiego nadaje się do puszczenia widzom i będzie dla nich rozrywką to mam prawo to zweryfikować.
Program został nadany 26 marca 2005 roku w wielkanocną sobotę. Nigdy więcej go nie powtórzono. Jestem tego prawie pewien, gdyż niegdyś dość dokładnie przeglądałem telewizyjne ramówki znając je wręcz na pamięć.
Zacznę od pozytywów, bo takowe są. Czuć dość "rodzinną" atmosferę pośród ludzi, którzy złożyli się na ten sukces. To co mówił pan Jacek Cygan na początku swojego wystąpienia o Niemcu i angliku śpiewającym napisaną przez niego piosenkę to piękne słowa idealnie opisujące idee programu. Jednak im dalej w las tym gorzej.
Jednym z wielu powodów da którego ten benefis okazał się słaby to dość mocny montaż, gdzie co chwila ma się wrażenie, że coś poucinano, a całość z jednego szybko przeskakuje w drugie. Zazwyczaj w różnej maści programach montaż robi się tak, by dać widzowi coś co ma swój rytm i tworzy jakąś całość. Tu co chwila mamy wrażenie, że ledwie coś się zaczęło, a tu nagle pojawia się kolejna rzecz. Na przykład w pewnym momencie na tron siadają Steve Terret i Elisabeth Duda. Mamy chwilę gdy żartują sobie z książki Terreta (częsty motyw w programie), a potem leci piosenka, a po niej oboje siedzą już na swoich miejscach jak gdyby nigdy nic. Pamiętam ten moment dość mocno, bo jako fan pani Eli liczyłem na to iż ów program nareszcie będzie miał coś ciekawego.
Wiele jest w tym momentów, które są docenieniem czyjeś pracy i podkreśleniem tego robili dla programu, ale dla widza takie rzeczy nie są ciekawe. A przynajmniej w takiej formie. To jak oglądanie imprezy firmowej obcych ludzi.
Żarty nie były zbyt udane. Taki Grabowski o ile jako aktor jest dobry, to na kogoś kto ma opowiadać jakiś kabaretowy monolog się kompletnie nie nadaje. Tak samo wiele innych elementów, jak chociażby niby śmieszne wierszyki zapowiadające kolejnych gości do tego by usiedli na honorowym fotelu. Utwory muzyczne kompletnie wydawały się nie związane z całością. Sam nie wiem czy to wina montażu, czy samej pokazywanej imprezy ale całość jest dość chaotyczna.
Kiedyś myślałem, że może to kwestia mojego postrzegania. Zakładałem, że może mi się nie podobało, a innym widzom tak. Ale patrząc na opinie w internecie na jednym z forów widzę, że nawet ci którzy uwielbiali wszelkie benefisy lecące w telewizji TVP 2 uznali ten za niewypał.
"lubie oglądać benefisy w tatrze STU. Ale oglądając
benefis "Europy" miałem nieodparte wrażenie, że program ten ( znaczy się,
benefis) był zrobiony na siłę! Nie klejące się kolejne punkty programu,
K.Jasiński wyraznie dający do zrozumienia, że "olewa" ten odcinek...."
Cytat z tej strony
Ten program był na tyle słaby, że kompletnie zapomniałem o tym, że istniał. Przez 9 kolejnych lat żyłem w błogim wyparciu owych 75 minut, aż do 2014 roku kiedy to w przypływie wspominania programu udało mi się natrafić na informacje o nim w internecie. Wtedy wróciły dawne wspomnienia.
Patrząc na materiał widać ludzi zadowolonych, śmiejących się z tego co tam się działo i być może tylko udawali, a być może faktycznie dobrze się bawili. Jednak ja siedzący przed telewizorem widz, poświęcający w święta wieczór na obejrzenie benefisu ulubionego programu już nie. Po prostu to co zobaczyłem nie dostarczyło mi rozrywki, której się po tym spodziewałem.
Na szczęście dla mnie z 2005 roku dzień później leciał nowy odcinek (o numerze 44, bo w momencie jak puszczali benefis jeszcze wyświetlonych na antenie odcinków było 45), którym było Teraz Polska. Ten odcinek wspominam dobrze i był dla mnie pewną rekompensatą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz